Recenzja Kudzu – Gaming Nexus

Nierzadko zdarza się, że programiści tworzą grę w stylu 8-bitowym lub 16-bitowym. Czasami mogą nawet umieścić grę na fizycznym kartridżu dla konsol retro. Jednym z systemów, z którym nie widziałem zbyt często, jest Game Boy. Tylko kilka razy pamiętam, jak deweloper tworzył nową grę, korzystając z czterech odcieni zieleni klasycznej konsoli Nintendo, nie mówiąc już o umieszczeniu gry na fizycznym kartridżu. Dokładnie to mamy dzisiaj, gdy patrzę na Kudzu. Gwoli ścisłości, grałem w wersję na Nintendo Switch, a nie na fizyczny wkład Game Boy, więc do recenzji nie mam zrzutów ekranu z Super Game Boy. Przepraszam.

W Kudzu wcielasz się w Maxa, ucznia ogrodnika, który pewnego dnia dowiaduje się, że jego mentor, Zoen, zawędrował na pobliskie pole kudzu, pełne wściekłych stworzeń i roślin, a także innych niebezpieczeństw. Max musi znaleźć przydatne narzędzia i wystawić na próbę swoje umiejętności ogrodnicze, aby dowiedzieć się, co stało się z jego mentorem. Wierzcie lub nie, ale tak naprawdę nie jest to gra o ogrodnictwie, ale raczej gra przygodowa w stylu Legend of Zelda. Chociaż początkowo myślałem, że ogrodnictwo to dziwna fabuła w tego rodzaju grach, na początku nie wiedziałem, że kudzu to tak naprawdę prawdziwa roślina. Kto powiedział, że nie można się czegoś nauczyć grając w gry wideo?

Advertisement

Kudzu czerpie wiele inspiracji z gier 2D Zelda, w szczególności Link's Awakening. Podróżujesz od ekranu do ekranu i od pokoju do pokoju, używając noża, aby eliminować napotkanych wrogów. Po drodze zbierzesz inne narzędzia ogrodnicze, które zazwyczaj pomogą usunąć pewne przeszkody, które albo prowadzą do sekretów, albo pozwalają ci przejść do nowego obszaru. Od czasu do czasu natkniesz się na „lochy”, w których będziesz musiał pokonać, zanim zmierzysz się z bossem. W trakcie gry będziesz miał kilka zagadek, które będziesz musiał rozwiązać. Same lochy są w zasadzie łamigłówki, które musisz rozwiązać, aby dotrzeć do końca. To formuła, którą widzieliśmy już wiele razy, ale zawsze mi się podobała. Jeśli nie jest zepsuta, nie naprawiaj jej. Grafika wygląda całkiem nieźle jak na grę Gra w stylu Boy, zwłaszcza biorąc pod uwagę, że można pracować tylko z czterema odcieniami zieleni, a muzyka ma w sobie klimat Game Boy. Ogólnie rzecz biorąc, gra wygląda i działa świetnie, ale jak dobrze się w nią gra?

W większości przypadków Kudzu gra się całkiem nieźle. Obszar świata/inny niż lochy dobrze radzi sobie z upewnianiem się, że podążasz we właściwym kierunku, aby się rozwijać, a same „lochy” są dość dobrze zaprojektowane, z zagadkami, które nie są zbyt skomplikowane, ale nie tak łatwe, że możesz po prostu przemierzaj je bez najmniejszego zastanowienia. Pokonani wrogowie mogą upuścić grzyby, które pełnią rolę waluty w grze, oraz „Kudzu Jelly”, dzięki któremu możesz uzupełnić swoje zdrowie. Zaczynasz z maksymalnym HP 100, a wrogowie zazwyczaj zadają ci 25 HP na trafienie. W menu pauzy zaczynasz z jednym miejscem do przechowywania galaretki, a pełne miejsce uzupełnia się o 75 HP, ale z biegiem czasu możesz zyskać więcej miejsc, a także zwiększyć swoje maksymalne HP. W końcu znajdziesz także różne narzędzia ogrodnicze, które zasadniczo służą do rozwiązywania zagadek lub otwierają nowe ścieżki do eksploracji, takie jak rękawiczki do pchania kamieni lub grabie do… cóż, grabienia skrawków trawy. Natkniesz się na obszary, które wymagają tych narzędzi, zanim je zdobędziesz, co oznacza, że ​​jeśli chcesz znaleźć wszystko, będziesz musiał się trochę cofnąć.

Podczas gry zauważyłem kilka rzeczy, które wydawały się trochę nie tak. Po pierwsze, kilka razy musisz znaleźć małe korzenie kudzu, które można wyjąć, aby otworzyć drzwi, zazwyczaj aby wejść dalej do lochu, a kiedy wyjmiesz korzeń, zostaniesz poinformowany, ile ich jeszcze pozostało. Problem, który zauważyłem, polegał na tym, że po wyjęciu korzenia pojawiał się komunikat, że pozostały mi dwa korzenie, ale gdy tylko zrobiłem krok, pojawiał się komunikat, że został mi jeden, co zasadniczo oznaczało, że mam gra liczy jeden pierwiastek jako dwa. Przetestowałem to, wyjmując jeszcze tylko jeden korzeń i zostawiając ostatni, i nie tylko otrzymałem komunikat, że nie pozostało mi zero korzeni, ale drzwi, które zamykali, otworzyły się, co oznaczało, że mogłem pominąć szukanie korzenia. Nie zdarzało się to zawsze, ale tylko w przypadku kilku konkretnych korzeni.

Advertisement

Kiedy wszedłem do walki, wszystko zaczęło wydawać się trochę niezgrabne z braku lepszego określenia. Kiedy pierwszy raz zostałem trafiony przez wroga, spodziewałem się, że zostanę odrzucony, podobnie jak w wielu grach, nawet tych poza Zeldą. Jednak wydawało się, że zostałem odrzucony i to pod kątem, a nie prosto do tyłu, co nawet po pewnym czasie nadal mnie odrzucało. Były też chwile, w których wydawało się, że pola trafień są niespójne, ponieważ duszek Maxa nakłada się na duszka wroga, a ja nie otrzymam obrażeń, a moje ataki nie zarejestrują się i nie zadadzą obrażeń wrogowi. Innymi słowy, wrogowie nie mogli mnie trafić, chyba że aktywnie mnie atakowali, a ja nie mogłem ich skrzywdzić, dopóki nie trafił ich koniec mojej broni.

Ostatnia rzecz, o której należy wspomnieć w przypadku walki, może nieco zakłócić grę na korzyść gracza. W pewnym momencie moje siły spadły do ​​25, więc poszedłem do menu pauzy, aby użyć trochę Galaretki Kudzu, aby przywrócić mi zdrowie. Kiedy się wstrzymałem, zauważyłem, że wrogowie wrócili do swoich miejsc początkowych, jakbym właśnie wszedł do pokoju i nie było żadnych pocisków. Dzięki temu eliminowanie niektórych trudnych wrogów jest o wiele łatwiejsze, ale potem zdecydowałem się wypróbować to na bossie i rzeczywiście zadziałało. Jeden konkretny boss zacznie od góry ekranu, ale potem teleportuje się w określone miejsce. Po prostu stałem obok tego miejsca, pauzowałem, wznawiałem, uderzałem bossa i powtarzałem, aż musiałem zrobić coś innego, co nie wiązało się z uderzaniem bossa. Kiedy znów musiałem mu zadać obrażenia, po prostu zrobiłem to samo, przez co prawdopodobnie wymagająca walka z bossem stała się banalna.

Nawet jeśli walka była czasami trochę niezgrabna, nadal lubiłem Kudzu. Przyzwyczajenie się do niuansów walki, a mianowicie do dziwnego odrzucenia po trafieniu i faktu, że nie masz zbyt wielu ramek nieśmiertelności, może zająć trochę czasu, co oznacza, że ​​możesz przyjąć kilka trafień w krótkim czasie. Jeśli uda ci się wyjść poza to, znajdziesz miłą, uroczą grę, która jest świetnym powrotem do gier takich jak Link's Awakening. Fakt, że wygląda i brzmi jak klasyczna gra Game Boy, jest dla mnie zdecydowanie plusem, a jeśli jesteś fanem gier w stylu retro, prawdopodobnie będziesz chciał wydać pięć dolarów, aby kupić tę grę na Nintendo sklep internetowy.

Advertisement

* Produkt opisany w tym artykule został przesłany do nas przez dewelopera/firmę.

Advertisement