Recenzja kolekcji Rose & Camellia (Switch eShop)

Uchwycone na Nintendo Switch (zadokowane)

Niektórych problemów nie da się rozwiązać poprzez wnikliwą dyskusję lub kompromis. Czasem nie wystarczy słowne pobicie rywala – trzeba jeszcze rzucić rękami. Seria Rose & Camellia została zbudowana w oparciu o założenie, że jest to nie tylko dobra, staroświecka zabawa w bijatykę, ale często jedyny godny sposób, w jaki prawdziwa dama towarzystwa może rozwiązać swoje problemy.

Bardzo podoba nam się koncepcja kolekcji Rose & Camellia firmy Nigoro, wprowadzona na Switch na Zachodzie przez WayForward. Seria rozpoczęła życie jako gra Flash, zanim doczekała się portu mobilnego, a teraz trafia na Switcha. Na papierze jest to idealne przejście dla serii, w której panie z wyższych sfer epoki wiktoriańskiej wdają się w godne potyczki, by ustalić wszystko, od prawidłowej linii sukcesji w rodzinie po zachęcanie nachalnych sprzedawczyń przy drzwiach do odejścia. Switch zawiera zarówno ekran dotykowy, jak i sterowanie ruchem, dzięki czemu naprawdę możesz poczuć ducha uderzania ludzi w ich zadowolone z siebie twarze.

Advertisement

Recenzja kolekcji róż i kamelii — zrzut ekranu 2 z 5
Uchwycone na Nintendo Switch (zadokowane)

WayForward powiedział, że kolekcja Rose & Camellia składa się z pięciu „odrębnych” gier, ale wydaje się to trochę naciągane. Nawet w samym menu głównym gry te nazywane są scenariuszami i przebiegają w dość podobny sposób. Każdy z nich polega na walce typu Slap z serią pięciu lub sześciu przeciwników o rosnącym stopniu trudności, chociaż dodatkowa trudność wynika głównie z ilości posiadanego przez nich zdrowia.

Sterowanie jest zawsze takie samo, niezależnie od tego, z kim walczysz. Możesz uderzyć, przesuwając w lewo lub przytrzymując „A” i machając Joy-Conem, lub uchylając się, przesuwając w prawo lub przytrzymując „R” podczas machania Joy-Conem. Istnieje kilka bardziej zaawansowanych ruchów, takich jak zwody i kontrataki, ale wszystkie wynikają z tych dwóch podstawowych akcji. Niestety sterowanie może być frustrująco nieprecyzyjne. Stwierdziliśmy, że sterowanie ruchem jest nieco bardziej niezawodne i przyjemniejsze, ale czasami oba rozwiązania stanowiły przeszkodę.

Zwykle wybaczalibyśmy tego rodzaju problemy ze sterowaniem ze względu na ich wyjątkowość. W końcu machanie Joy-Conem rozsądnie emuluje uderzenie przeciwnika, co czyni tę grę jedną z niewielu gier, w których ten schemat sterowania ruchem jest uzasadniony i dobrze wykorzystywany. Ponieważ jednak rozgrywka w tak dużym stopniu opiera się na właściwym wyczuciu czasu, niewielkie opóźnienia w rejestrowaniu naszych ruchów decydowały o zwycięstwie lub porażce. Zbyt często zdarzało się, że walczyliśmy z kontrolerami, a nie z przeciwnikiem.

Recenzja kolekcji róż i kamelii — zrzut ekranu 3 z 5
Uchwycone na Nintendo Switch (urządzenie przenośne/oddokowane)

Niektóre ograniczenia techniczne sprawiły, że podczas gry drapaliśmy się po głowie. Ekrany ładowania są zaskakująco częste. Czasami na przerywnik filmowy przypada więcej niż jedna, co jest dziwne, ponieważ przerywniki filmowe to głównie nieruchome obrazy z niewielką ilością animacji i tekstu na dole ekranu. Nic w grze nie powinno wymagać tak długiego ładowania, nawet na Switchu, a mimo to jest to zauważalny problem.

Advertisement

Kolekcja Rose & Camellia naprawdę błyszczy w absurdalności swojej koncepcji, którą zachwyca się przez cały czas. Następuje chwalebna eskalacja fabuły. Pierwszy scenariusz zaczyna się, gdy Reiko Tsubakikoji próbuje odebrać dziedzictwo obiecane przez jej zmarłego męża, co skutkuje tym, że przebija się przez teściów, zanim stoczy bitwę z Wielką Madame, która mieszka na ich strychu, aby wchłonąć jej mityczną moc policzkowania. Nielogiczny charakter tej historii działa, ponieważ pozwala uwierzyć, że jest to świat, w którym wszystko, od sporów o spadek po naukę bycia kompetentną pokojówką, opiera się na uderzeniu rywala w głupią twarz.

Recenzja kolekcji róż i kamelii — zrzut ekranu 4 z 5
Uchwycone na Nintendo Switch (urządzenie przenośne/oddokowane)

Dalsze scenariusze obejmują jedną ze szwagierek Reiko rzucającą wyzwanie jej nowo odkrytej mocy, pokojówkę udającą się w światową trasę walki slapfightem oraz grupę ninja próbującą ukraść rodzinne sekrety Tsubakikoji, aby stworzyć najlepszego robota do walki slapfight. Ostatni scenariusz obejmuje połączenie serii gier La-Mulana autorstwa Nigoro, w której postacie stają się naprawdę dziwaczne. Każda walka jest dziwna, ale wszyscy bohaterowie są tak cudownie odrębni i stylizowani, że z wizualnego punktu widzenia kolekcja Rose & Camellia nigdy się nie zestarzeje, nawet jeśli rozgrywka staje się powtarzalna.

Jednak największą wadą tej gry nie są tylko częste czasy ładowania i nieprecyzyjne sterowanie. Tyle, że jest krótki. Być może jest to błogosławieństwo, biorąc pod uwagę jego powtarzalność, ale nawet biorąc pod uwagę, że niektóre walki wymagały kilku prób skrócenia czasu, ukończenie każdego scenariusza zajęło nam tylko kilka godzin. W lokalnym trybie VS jedna osoba wciela się w jedną z bohaterek historii, a druga w jednego z ponad 20 potencjalnych wrogów z różnych gier. Ponieważ na Switchu jest tylko jeden ekran dotykowy, w ten tryb można grać wyłącznie za pomocą elementów sterujących Joy-Con. Chociaż jest to miły dodatek, podkreśla jedynie kwestię tego, że każdą postacią gra się tak samo, czyniąc go czysto kosmetycznym wyborem.

Recenzja kolekcji róż i kamelii — zrzut ekranu 5 z 5
Uchwycone na Nintendo Switch (urządzenie przenośne/oddokowane)

Z kolekcją Rose & Camellia możesz się dobrze bawić. Uwielbialiśmy absurdalne postacie i szaloną eskalację, jaką ze sobą przyniosły. Muzyka nawiązuje do epoki, a postacie są wspaniale zaprojektowane. Aktorstwo głosowe jest solidne zarówno w utworach w języku angielskim, jak i japońskim. Specjalne ruchy odblokowane przez dwie postacie zapewniły niezbędną ulgę w monotonii rozgrywki, ale nieprecyzyjne sterowanie, krótka długość i zaskakująco częste czasy ładowania sprawiają, że trudno polecić tę grę za pełną cenę.

Wniosek

Kolekcja Rose & Camellia radzi sobie z wieloma technicznymi niedoskonałościami po prostu dzięki sile swojej koncepcji i solidnej prezentacji. Muzyka i styl graficzny zainteresują Cię na co najmniej kilka godzin – tyle wystarczy, aby ukończyć tryb fabularny. Jednakże dziwaczna logika anime nie może odwrócić uwagi od częstych ekranów ładowania lub frustrująco nieprecyzyjnego sterowania. Warto po niego sięgnąć, ale tylko jeśli uda się go złapać na dobrej promocji.

Advertisement