FCC podnosi minimalną prędkość łącza szerokopasmowego o 300% i już najwyższy czas

Nareszcie Federalna Komisja Łączności (FCC) głosowała za podniesieniem minimalnego progu szybkości stałego łącza szerokopasmowego o dużej szybkości, zwiększając bazową prędkość pobierania z 25 megabitów na sekundę (Mb/s) do 100 Mb/s. To czterokrotny wzrost, czyli aż 300%, i szczerze mówiąc, jest to od dawna oczekiwany wzrost w dzisiejszym krajobrazie hiperłączy. Wzrost ten następuje również w związku z ogólnobranżowym naciskiem na doświadczenia związane ze sztuczną inteligencją (AI).

Podobnie podstawowa prędkość wysyłania również znacznie wzrosła — FCC głosowała za jej podniesieniem z 3 Mb/s do 20 Mb/s, co stanowi ogromny wzrost o 567%. Nowa podstawowa prędkość wysyłania danych w przypadku łączy szerokopasmowych jest teraz zaledwie o 5 Mb/s wolniejsza niż poprzednie wskaźniki pobierania.

Zgodnie z komunikatem prasowym wydanym przez FCC, zaktualizowane wskaźniki prędkości „oparte są na standardach stosowanych obecnie w wielu programach federalnych i stanowych (takich jak program BEAD NTIA i liczne programy USF), wzorcach wykorzystania przez konsumentów oraz tym, co jest faktycznie dostępne i dostępne sprzedawane przez dostawców usług internetowych.”

Advertisement

Czy się to komuś podoba, czy nie, te sprawy mają charakter polityczny. Zaledwie kilka lat temu były przewodniczący FCC Ajit Pai oświadczył w: Raport dotyczący Internetu szerokopasmowego za rok 2021 (PDF) że ówczesny „obecny poziom referencyjny prędkości wynoszący 25/3 Mb/s pozostaje odpowiednią miarą” zaawansowanych możliwości telekomunikacyjnych. Pochwalił także wskaźnik penetracji, stwierdzając, że „podział wieś-miasto szybko się zaciera”.

Przejdźmy szybko do dnia dzisiejszego i okazuje się, że FCC, kierowana przez przewodniczącą Jessicę Rosenworcel, ma większość Demokratów po dołączeniu we wrześniu ubiegłego roku Anny M. Gomez (ze stanu Wirginia). W rezultacie najnowszy raport FCC dotyczący Internetu szerokopasmowego brzmi zupełnie inaczej niż zaledwie trzy lata temu.

Światłowody.

„W raporcie stwierdza się, że zaawansowane możliwości telekomunikacyjne nie są wdrażane w rozsądny i terminowy sposób, biorąc pod uwagę całkowitą liczbę Amerykanów, Amerykanów na obszarach wiejskich i ludzi żyjących na terenach plemiennych, którzy nie mają dostępu do takich możliwości, a także fakt, że te luki w trakcie wdrażania nie zamykają się wystarczająco szybko” – stwierdza raport.

Według najnowszego audytu łączy szerokopasmowych (PDF) 24 miliony Amerykanów nie ma dostępu do stacjonarnego naziemnego łącza szerokopasmowego (nie licząc satelity), w tym 28% na obszarach wiejskich i 23% ludności mieszkającej na ziemiach plemiennych. Co więcej, w raporcie wskazano, że 45 milionów Amerykanów nie ma dostępu zarówno do usług stacjonarnych 100/20 Mb/s, jak i do usług mobilnych 5G-NR o przepustowości 35/3 Mb/s.

„Nic nie wskazywało na to lepiej niż pandemia. W końcu zaledwie cztery lata temu w tym tygodniu tak wielu z nas kazano wracać do domu. Życie przeniosło się do Internetu – szkoła, praca, opieka zdrowotna i wiele innych. Ale nie wszyscy byliśmy w stanie dokonać tego cyfrowego skoku. Nie każdy miał dostęp do niezawodnego łącza szerokopasmowego. Pandemia odsłoniła naszą przepaść cyfrową w żywych kolorach” – stwierdził Rosenworcel w oświadczeniu.

Advertisement

Jeśli chodzi o przyszłość, w raporcie określono również długoterminowy cel pobierania danych z prędkością 1 gigabita na sekundę (Gb/s) i 500 Mb/s.

W zdaniu odrębnym komisarz Nathan Simington (po prawej) nie zgodził się z wyłączeniem satelitarnej usługi internetowej z systemu audio, wskazując, że usługa Starlink firmy SpaceX może zmienić zasady gry. Zakwestionował także „niepotrzebny” cel długoterminowy, który jego zdaniem doprowadzi do „generowania marnotrawnych wydatków” w celu sfinansowania zwiększenia prędkości.

„Połączenie 100/20 Mb/s wystarczy, aby oglądać wiele strumieni wideo 4K, wykonywać wiele rozmów wideo i grać w wiele gier online w tym samym czasie. Zanim przyjmiemy długoterminowy cel 1000/500 Mb/s i zaczniemy projektować naszą programów usługi powszechnej w celu osiągnięcia tego celu, musimy być w stanie określić przypadki użycia tak dużych prędkości, które uzasadniają nałożenie na podatnika dotacji na wdrożenie takiej usługi w każdym zakątku kraju” – napisał Simington.

Niestety, polityka wkracza w grę po obu stronach. Pominięcie w równaniu satelitarnego Internetu szerokopasmowego jest słuszną krytyką, a także komunikowaniem korzyści i potrzeby zapewnienia łączności z turbodoładowaniem. Z drugiej strony, stajemy się coraz bardziej uzależnieni od treści przesyłanych strumieniowo, treści w wyższej rozdzielczości i większych plików do pobrania, a mimo to Stany Zjednoczone nie znajdują się nawet w pierwszej dziesiątce, jeśli chodzi o średnią prędkość Internetu w poszczególnych krajach.

Advertisement