Zastraszanie Google jest przewidywalne, samobójcze i ledwo usprawiedliwione

Google grozi, że wbije nóż w samo serce dziennikarstwa w swoim rodzinnym stanie, uzasadniając, że winne są chciwe „konglomeraty medialne i fundusze hedgingowe”. Niektóre z jej argumentów są naprawdę zasadne, ale Google, który w zeszłym roku zarobił 300 miliardów dolarów, bardziej przypomina bezwstydnego tyrana niż cokolwiek innego.

Kalifornijska ustawa o ochronie dziennikarstwa, która pobierałaby od Google procent przychodów z reklam pochodzących z linków do kalifornijskich publikacji informacyjnych, jeszcze nie została uchwalona. Nie powstrzymuje to Google od zapobiegawczego „usuwania linków do kalifornijskich witryn informacyjnych” i „wstrzymywania dalszych inwestycji w kalifornijski ekosystem informacyjny” – twierdzi smutny po od wiceprezesa Google News Jaffera Zaidiego.

Advertisement

Jeśli brzmi to znajomo, dzieje się tak dlatego, że Google zablokował kanadyjskie serwisy informacyjne w odpowiedzi na podobny rachunek, zanim ostatecznie ustąpił i wypłacił organizacjom informacyjnym 100 milionów dolarów kanadyjskich. Kilka lat temu doszło do podobnego starcia z Australią.

Google chce zdusić to w zarodku, pokazując Zgromadzeniu Stanowemu Kalifornii, że z radością zabije kalifornijskie serwisy informacyjne, aby udaremnić tę politykę, jednocześnie zrzucając winę na polityków. Ponieważ, podobnie jak kalifornijska ustawa anty-cookies, CCPA, ta ustawa o „podatku od łączy” prawdopodobnie miałaby ogólnokrajowe konsekwencje dla Internetu, jeśli odniosłaby sukces (lub porażkę) w tym przypadku.

Dlaczego Google atakuje własne państwo

Posągi Androida w kampusie Google w Mountain View (Źródło zdjęcia: Przyszłość)

Głównym zarzutem Google wobec kalifornijskiej ustawy o ochronie dziennikarstwa jest to, że już pomaga ona „wydawcom każdej wielkości bezpłatnie powiększać grono odbiorców”. Nie wspomina się o czymś przeciwnym, że cała strategia biznesowa Google obejmuje zarabianie miliardów na przychodach z reklam treści To nie zapłacił

Lokalne publikacje informacyjne, tracąc przychody z druku, stały się całkowicie zależne od wyszukiwarki Google. Przychody z reklam cyfrowych nie wystarczyły, aby utrzymać sytuację finansową Wzależne: wiele z nich dołączyło do California Newspapers Partnership, inne zostały wykupione przez miliarderów, grupy private equity lub ogólnokrajowe konglomeraty, takie jak Hearst. I wszyscy zdemolowali swoje redakcje.

Advertisement

Zaidi twierdzi, że te same organizacje „wykorzystałyby fundusze od CJPA, aby w dalszym ciągu wykupywać lokalne gazety kalifornijskie, pozbawiać je dziennikarzy i tworzyć więcej papiery duchów które współpracują ze szkieletową załogą, aby produkować wyłącznie tanie i często niskiej jakości treści”. Gdyby nie działo się to już dzisiaj, perspektywa mogłaby być bardziej przerażająca.

Otrzymuj najświeższe informacje z Android Central, zaufanego towarzysza w świecie Androida

Farmy treści już istnieją i wszystkie walczą o najwyższe miejsce w algorytmie SEO Google. Zwykle dziennikarstwo lokalne przegrywa z większymi witrynami, które pobierają i przekształcają oryginalne raporty za pomocą nagłówków przyciągających kliknięcia, a następnie domyślnie zajmują wyższą pozycję w wyszukiwarce Google.

Ustawa CJPA, która wymaga inwestowania 70% opodatkowanych środków w dziennikarzy, prawdopodobnie uniemożliwiłaby tym grupom medialnym po prostu czerpanie dla siebie pieniędzy Google'a z widmowych gazet. Nawet niewielka część rocznych zysków Google może utrzymać te witryny na rynku, co z kolei pomoże Google w jego wysiłkach związanych ze sztuczną inteligencją.

Zamiast tego strategia nie zakładania stron internetowych w Kalifornii doprowadzi do bankructwa kilka niezależnych źródeł wiadomości, jakie pozostawiła, ponieważ znane marki, takie jak LA Times, już walczą o przetrwanie.

Google nie myśli długoterminowo

Obecnie wyszukiwarka Google zazwyczaj umieszcza na najwyższych wynikach reklamy sponsorowane lub podsumowanie Google Gemini, które przepakowuje dane z witryn z wiadomościami zamiast fragmentów wyróżnionych wyróżniających witrynę z najlepszą odpowiedzią. Technicznie rzecz biorąc, cytuje źródła, ale większość z nich jest ukryta w automatycznie zamykanych menu rozwijanych.

Gdy sztuczna inteligencja przestanie mieć halucynacje i będzie mogła szybko udzielać odpowiedzi na pytania, ludzie nie będą musieli przeszukiwać wielu linków, aby znaleźć odpowiedź, co przyniesie Google korzyści w krótkim okresie. Problem w tym, że zmniejszenie ruchu doprowadzi do bankructwa witryn dostarczających te informacje Google, co w dłuższej perspektywie doprowadzi do lobotomii jego sztucznej inteligencji.

Advertisement

Aplikacja Google Gemini

Nowa aplikacja Google Gemini AI (Zdjęcie: Derrek Lee / Android Central)

Jak każda publiczna firma technologiczna, głównym celem Google jest maksymalizacja zysków akcjonariuszy. Trop „Zabity przez Google” stał się tak powszechny, ponieważ Google nie ma sentymentu do odrzucania projektów (i własnego talentu), zwłaszcza w ostatnich latach.

W oczach kadry kierowniczej Google News Showcase i jego inwestycja o wartości 1 miliarda dolarów są więcej niż hojne i to one podkreślają renomowane źródła wiadomości, ponieważ coraz więcej osób korzysta ze źródeł wiadomości wideo, takich jak TikTok i Instagram.

W tym kontekście jedynie prawo takie jak CJPA zmotywuje Google do wynagradzania witryn, które to robi wymagania przetrwać Bez tego Google pozbawi organizacje informacyjne niewielkich dochodów, jakie im pozostały, rozwodni wyniki wyszukiwania niewiarygodnymi danymi sztucznej inteligencji i niechlujnie sprawdzanymi wiadomościami, a także będzie namawiać młodsze pokolenia, aby jeszcze bardziej niż obecnie polegały na aplikacjach wideo w zakresie pozyskiwania wiadomości.

*Prawdziwa* sprawa przeciwko CJPA

Logo X na ekranie telefonu

(Zdjęcie: Jay Bonggolto / Android Central)

Poza cnotliwym sygnalizowaniem zachowania dziennikarstwa, sedno argumentu Google zostaje ukryte pod koniec postu Zaidiego: że CJPA w swojej obecnej formie „spowoduje poziom niepewności biznesowej, którego żadna firma nie będzie w stanie zaakceptować”.

Google i inne witryny zbiorcze nie chcą dodawać do swoich arkuszy kalkulacyjnych zarobków nowych, zmiennych kosztów operacyjnych, które mogłyby zniechęcić akcjonariuszy do umożliwienia im dalszego linkowania do witryn z wiadomościami. Otóż ​​to.

Ogólnokrajowa wersja tej ustawy, Ustawa o konkurencji i ochronie dziennikarstwa (JCPA), spowodowała, że: ACLU sprzeciwić się temu, twierdząc, że „nakładając na platformy obowiązek płacenia za dostęp do tych faktów i ich wyświetlanie, przepisy te utrudnią konsumentom znajdowanie wiadomości w mediach społecznościowych lub w wynikach wyszukiwania. Platformy prawdopodobnie w ogóle nie zdecydowałyby się na umieszczanie linków do wiadomości lub pobieraj od klientów opłaty za oglądanie.”

Advertisement

Z pewnością mogę sobie wyobrazić kogoś takiego jak Elon Musk, który wstawi klikalne linki do funkcji Twitter Blue, szkodząc jego statusowi politycznego placu miejskiego za zamieszczanie najświeższych wiadomości. Podczas gdy większe witryny, takie jak Google, wyraźnie mają pieniądze, aby płacić witrynom informacyjnym więcej, inne źródła mogą nie mieć takiej samej rentowności, aby sobie na to pozwolić. Może to ukryć informacje prasowe w sposób, którego nie jesteśmy w stanie przewidzieć.

Innymi słowy, nie twierdzę ślepo, że CJPA jest doskonała lub że firmy nie mają uzasadnienia, próbując ją powstrzymać i zachować status quo, które obecnie „działa”.

Logo Google w czerni i bieli w odcieniu sepii

(Zdjęcie: Android Central)

Jako dziennikarz mieszkający w Kalifornii otwarcie przyznaję się do moich uprzedzeń. Ta zasada nie dotyczyłaby mnie osobiście, ponieważ firma-matka Android Central nie ma tutaj swojej siedziby. Miałoby to jednak wpływ na gazety Bay Area, które moi rodzice wciąż pilnie czytają codziennie, lub na pojedyncze źródła informacji lokalnych, którymi dysponuje wiele małych kalifornijskich miast.

Jest niemal pewne, że ci ludzie szybko zaczną tracić pracę. Przed przejściem do Android Central nasza nowa redaktorka wiadomości, Nandika Ravi, została wyrzucona z poprzedniej pracy po tym, jak jej pracodawca z siedzibą w Ontario stracił 33% ruchu dzięki zakazom na Instagramie, Facebooku i Google linków do Kanady, a następnie zwolnieniu jednej trzeciej personelu wkrótce po zmianie polityki.

Powiedziała mi, że portal, który obejmował dotychczas siedem miast w tej prowincji, musiał ograniczyć zasięg lokalny, aby mniejsze miasta mogły utrzymać się na rynku, oraz że zwolnienia dotknęły także większe organizacje informacyjne, co oznaczało, że zwolnieni nie znajdą żadnych stanowisk pracy. gdzie indziej. Jej jedyną opcją było znalezienie pracy zdalnej w innym kraju.

W tamtym czasie Jerry Hildenbrand z Android Central napisał, że zarówno Kanada, jak i Google miały rację: Kanada miała obowiązek wspierać publikacje informacyjne borykające się z problemem zdrowej, świadomej demokracji, a Google miał pełne prawo odmówić płacenia za treści kiedy może udostępniać bezpłatne treści z innego miejsca.

Advertisement

To powiedziawszy, Google stał się odnoszącym sukcesy monopolistą, jakim jest dzisiaj, po części dzięki bardzo przyjaznemu ustawodawstwu Kalifornii, które zasadniczo pozwoliło mu na utworzenie własnego lenna w Mountain View. Atakowanie jego rodzinnego stanu i narażanie kalifornijskich miejsc pracy i dziennikarstwa na niebezpieczeństwo w celu wymuszenia przyjaznej polityki rządu jest co najmniej złym spojrzeniem.

Cokolwiek się stanie, chęć Google do pogarszania wyników wyszukiwania w celu dalszego gromadzenia majątku jest właśnie powodem, dla którego obecnie mniej osób jest skłonnych ślepo ufać wyszukiwarce. Nikt już nie „czuje się szczęśliwy”.

Advertisement