Marrowbone to koszmar. Duchy na strychu? Sprawdzać. Nieobecni rodzice? Sprawdzać. Szantaż? Sprawdzać. Stary, niesamowity dom rodzinny? Sprawdzać. To film, który warto obejrzeć, jeśli szukasz solidnej fabuły i jump-scarów.
Nie powiedziałbym, że Marrowbone wkracza z zupełnie nową fabułą. Dzieci pozostawione same sobie i dziwne odgłosy na strychu to elementy, które widzieliśmy już w wielu horrorach, ale ten ma pewien zwrot akcji, który odkryjesz dopiero w ostatnich dwudziestu minutach filmu.
Advertisement
Pozwól, że opowiem Ci więcej o tym niedocenianym filmie w Prime Video, abyś mógł ocenić, czy warto poświęcić na to czas.
Co sprawia, że Marrowbone jest wyjątkowy
Kobieta o imieniu Rose Fairbairn zabiera czwórkę dzieci i przeprowadza się do odległej części Maine. Gdy już tam dotrą, zasady są proste: nie są już Fairbairnesami, teraz kierują się Marrowbone.
Wszystko idzie gładko, aż do śmierci Rose. Dzieci zostawia pod opieką najstarszego syna – Jacka. Wprowadź drugą zasadę: nikt nie może dowiedzieć się, że ona nie żyje, dopóki nie ukończy 21 lat, czyli tyle, aby zostać ich prawnym opiekunem.
Naturalnie wynika z tego, że te dzieci muszą teraz udawać, że ich matka żyje, co wiąże się z mniejszym wychodzeniem na zewnątrz i zakopywaniem jej ciała na podwórku. Wystarczająco przerażające, prawda?
Advertisement
W tym momencie wszyscy w mieście określili tę dziwną rodzinę jako, cóż, dziwną. Allie (grana przez Anyę Taylor-Joy) zaprzyjaźniła się z nimi już wcześniej, a teraz dopiero się do nich zbliża. Zakochuje się w Jacku, co jest w większości pozytywne, gdyby tylko Tom Porter, miejski prawnik, nie był w niej skrycie zakochany. Tom staje się zazdrosny i zaczyna szukać dziur w historii Marrowbone, zadając dosadne pytania, które graniczą z szantażem.
Podczas gdy ludzki świat zarzuca Szpikowi problem za problemem, sfera duchowa również przyczynia się do chaosu. To jest najważniejszy punkt filmu, ponieważ rodzeństwo Marrowbone stara się poradzić sobie z bardzo trudną sytuacją i napotyka w swoim domu bardzo złowrogą obecność, która po prostu nie chce zniknąć. Robią, co mogą, ukrywają lustra i ponownie próbują ignorować oczywiste nawiedzenia, ale niebezpieczeństwo tylko się nasila. Jumpscare’ów jest mnóstwo.
To, co podoba mi się w Marrowbone, to scena rozpaczy, jaką udaje mu się stworzyć dla rodzeństwa. Wyobraź sobie, że dzieci w Conjuring nie miały rodziców i nie było Eda i Lorraine Warrenów, którzy mogliby wkroczyć i je uratować. Co wtedy? Straszna sytuacja wymknie się spod kontroli tylko wtedy, gdy decyzje będą podejmować wyłącznie dzieci, a Marrowbone ściśle przestrzega tej logiki.
To dzięki temu zaangażowaniu w spustoszenie Marrowbone udaje się zbudować i utrzymać niepokojącą atmosferę przez cały film. W nieco zabawniejszym tonie, dokładnie opisuje, jak ja lub większość znanych mi osób poradziłabym sobie z nawiedzeniem – z paniką, a potem jeszcze większą paniką. Czy opracowałbym strategię i wezwał ekspertów? Nie, i Marrowbones też nie.
Jeśli chodzi o szczegóły techniczne filmu, autor zdjęć Xavi Giménez bawi się różnymi ujęciami, aby podkreślić niesamowitość sytuacji. Często używa się szerokich ujęć, aby podkreślić, jak naprawdę odosobniony jest dom, i wykorzystuje się to również, gdy rodzeństwo odwiedza w trakcie filmu odosobnioną plażę. Pamiętacie, jak wykorzystano to również w Przywoływaniu, kiedy chcieli, żebyśmy zobaczyli, jak duży i przerażający był dom Przyzywania?
Używa także sporo ujęć z małej perspektywy, aby przedstawić rodzeństwo, a ponieważ zwykle się tego nie robi, stwarza to poczucie złego przeczucia co do tego, co ma nadejść.
Kolejnym wyróżniającym się elementem filmu jest to, jak bardzo emocjonalnie zachowują się bohaterowie w obliczu niebezpieczeństwa. Chociaż istnieje wiele horrorów, pokazują one również, jak przestraszeni są bohaterowie za pomocą krzyków i dialogów, Marrowbone robi to nieco inaczej. Jest wiele zbliżeń, które ukazują ich twarze i mimikę, ekspresję, która jest naprawdę wykrzywiona, gdy się boją.
Film ma ciemniejszą paletę, w grę wchodzi wiele cieni. Sytuacja jest ponura, co podkreśla konsekwentna oprawa wizualna filmu. Aby podkreślić chaos w niektórych scenach, wykorzystano pracę kamery z ręki.
Advertisement
Podsumowując, Marrow to niedoceniany film na Prime, który powinieneś obejrzeć, jeśli szukasz grunge’owego horroru z powoli rozwijającą się fabułą. Powiedziałbym, że jeśli lubisz historie, to ci się spodoba, ponieważ w tym filmie znajdziesz ich kilka. Właśnie wtedy, gdy myślisz, że wiesz, co się dzieje, znajdziesz nowe informacje, które wrócą do punktu wyjścia i będziesz musiał na nowo poznać fabułę.